Ta strona wykorzystuje ciasteczka ("cookies") w celu zapewnienia maksymalnej wygody w korzystaniu z naszego serwisu. Czy wyrażasz na to zgodę?

Czytaj więcej

Wywiad z Katarzyną Stankiewicz, kierowniczką Centrum Pomocy Psychologicznej na Uniwersytecie Warszawskim na temat pomocy psychologicznej dla społeczności UW.

Z czym najczęściej zgłaszają się do was studenci?  

To głównie problemy lękowo-depresyjne. Sporo osób zaczęło się z nimi mierzyć wraz z początkiem pandemii i zamknięciem w domu, część tych trudności jest więc już dzisiaj przewlekła. Ale są też tacy, u których dolegliwości lękowe, na przykład pod postacią ataków paniki, pojawiły się stosunkowo niedawno. Wybuch wojny w Ukrainie, pandemia czy sytuacja gospodarcza na pewno przyczyniają się do poczucia braku bezpieczeństwa i stabilności. Nawet jeśli większość osób miała zasoby emocjonalne do radzenia sobie z kryzysem na początku, to teraz jest tego już za dużo i trwa to za długo, by móc sobie z tym samemu poradzić. Taka kumulacja napięcia i niepewności bardzo wpływa na nasze zdrowie psychiczne.   

A są pewnie i takie problemy, z którymi zawsze mierzyli się studenci.  

Mamy także grupę naszych pierwszaków na UW – przyjechały niedawno do Warszawy i zgłaszają się z trudnościami w zaadaptowaniu do nowych warunków, znalezieniu nowej grupy znajomych. Wszystko jest dla nich inne: sposób nauki, codzienne funkcjonowanie. Zgłaszają się też osoby, które utraciły bliskich, rozstały się z ważnymi dla siebie osobami. Doświadczyły jakiejś formy straty. Mamy również grupę studentów, którzy nie radzą sobie ze stresem egzaminacyjnym, presją sukcesu, otoczenia, rodziny, wysoką poprzeczką, którą nieraz sami sobie stawiają. To, co mnie zaskoczyło, mimo że na UW nie pracuję długo, to jak dużo studentów jest na dwóch kierunkach jednocześnie, nierzadko bardzo trudnych, a część z nich do tego jeszcze pracuje lub udziela się społecznie. Nie da się w takiej sytuacji nie przeciążyć. Są też osoby, które przeszły kryzys psychotyczny i przychodzą do nas, byśmy się nimi zajęli.  

Kryzys psychotyczny?  

Dotyczy on między innymi osób chorujących na schizofrenię, czasem chorobę afektywną dwubiegunową – i takimi ludźmi też się oczywiście zajmujemy z największą uwagą. Mamy wśród personelu specjalistów z wieloletnią praktyką w pracy z osobami, które doświadczyły psychozy.  

 

Jesteście największym tego typu miejscem działającym przy uczelni w Polsce. Jednak, gdy szukałam opinii studentów na temat Centrum Pomocy Psychologicznej, sporo było komentarzy, że trudno jest się tam dostać. “Byłam na grupie wsparcia przez pół roku, a później przez rok na grupie terapeutycznej, aczkolwiek wiem, że to bardzo ‘elitarne’ doświadczenie”, napisała jedna ze studentek w publicznej grupie dla społeczności UW na Facebooku. Mówi pani o dużych potrzebach. Jak wygląda obłożenie w tym momencie?  

W październiku przyjęliśmy łącznie 170 osób, z czego 80 proc. to studenci, a 20 proc. to doktoranci i pracownicy naszej uczelni. W dniu, w którym rozmawiamy, czyli 24 listopada, statystyki za obecny miesiąc już wynoszą 130 osób. To pokazuje, jaka jest skala problemu i skala potrzeb. Zgłaszali je wykładowcy i prężnie działający Samorząd Studentów UW. 

Wykładowcy zgłaszali zapotrzebowanie na pomoc dla siebie czy dla studentów?  

W większości dla studentów. Ale też sygnalizują, że potrzebują wskazówek w postępowaniu ze studentami. W jaki sposób mają na różne sytuacje reagować, kiedy to powinno być radykalne działanie, a kiedy wystarczy zwykła rozmowa. Jak mogą pomóc. Bardzo często boją się, że jakimś swoim zachowaniem czy czymś, co powiedzą, zaszkodzą osobie, która doświadcza kryzysu. Wykładowcy są na pierwszej linii, a my jesteśmy z nimi w stałym kontakcie, a także z prodziekanami ds. studenckich, którzy na bieżąco zgłaszają nam różne sytuacje. A było ich już całkiem sporo, nawet przez ostatnie dwa miesiące. Jeżeli wykładowcy wiedzą, że mogą do nas zadzwonić, napisać e-mail i my zareagujemy, to zdejmuje bardzo dużo napięcia na wejściu. Że nie zostają z tym sami.   

 

Jakie obserwacje najczęściej zgłaszają wykładowcy, na co zwracają uwagę u studentów?  

Bardzo często zauważają zmianę w zachowaniu. Jeśli znają studentów, to wiedzą, jak sobie radzili do tej pory, zauważają, że nagle ktoś przestaje chodzić na zajęcia, bardzo pogarszają się jego oceny, ma problemy z zaliczeniem, choć wcześniej tak nie było. Wykładowcy to zgłaszają, namawiają studenta do wizyty w CPP. Są prodziekani, którzy osobiście przywożą studentów na konsultacje psychologiczne i widać, jak bardzo są zaangażowani i jak bardzo studenci im ufają. To jest dla nas niezwykle budujące. Nie możemy mówić o szczegółach, natomiast widzimy bardzo dużą zmianę w postrzeganiu kryzysów psychicznych, ludzie są na to uważniejsi – u siebie i u innych.  Dlatego zaczęły się rozmowy i działania na poziomie władz UW i Samorządu Studentów na temat tego, co można jeszcze zrobić. Szczególnie że system ochrony zdrowia psychicznego w Polsce nie jest za bardzo wydolny.  

Delikatnie mówiąc.  

To, że człowiek doświadczający kryzysu psychicznego nie może dostać szybko pomocy, pociąga za sobą później bardzo dużo konsekwencji. Im dłużej kryzys się utrzymuje, tym trudniej jest go odwrócić. A czasami staje się to niemożliwe.   Mieliśmy system zapisów do naszego CPP, który przez jakiś czas się sprawdzał: studenci rezerwowali wizytę w kalendarzu na stronie internetowej. Ale gdy potrzeby zaczęły gwałtownie rosnąć, pojawiły się pilne przypadki, kalendarz był non stop całkowicie zajęty. I osoby w ostrym kryzysie miały niewielką szansę na uzyskanie pomocy.  

 

Była potrzeba zorganizowania psychologicznego SOR-u.  

I trochę takim SOR-em stał się punkt zgłoszeniowo-koordynacyjny, który jest jednym z elementów naszej rewolucji w CPP. W tym punkcie pracują psycholodzy, psychoterapeuci i psycholog diagnosta. Tutaj rozpoznajemy potrzeby osób zgłaszających się, psycholodzy robią wstępną ocenę ich stanu i planują, jak dalej im pomóc. Ten punkt jest czynny od 12 do 15 od poniedziałku do czwartku. I to jest jedyna ścieżka wejścia nowego pacjenta do centrum – trzeba się zgłosić do punktu osobiście. 

Dlaczego osobiście? 

Bo uważamy w zespole, że to najbezpieczniejsza opcja. Kontakt na żywo w opiece psychiatrycznej jest bardzo ważny.  

Ile osób tam trafia?   

Między 10 a 15 dziennie. To nie zawsze są ludzie, którzy potrzebują natychmiastowej pomocy. Robimy triage, aby ocenić, jak pilny jest dany przypadek.  

 

Jak wygląda ścieżka pomocy po zgłoszeniu się i rozmowie w punkcie zgłoszeniowo-koordynacyjnym?  

Po spotkaniu z pracownikami punktu student dostaje informację, jakie formy pomocy może otrzymać w CPP lub poza nim. I uzgadniamy co dalej. Mamy możliwość udzielenia pojedynczych konsultacji, serii spotkań nakierowanych na interwencję, diagnozy, indywidualnej psychoterapii krótkoterminowej, a także zapewnienia udziału w psychoterapii grupowej. Prowadzimy również warsztaty umiejętności psychologicznych, a ich elementem jest psychoedukacja. Uczymy naszych studentów między innymi tego, że istnieje nasz emocjonalny świat wewnętrzny i że możemy o niego dbać na różne sposoby.  

 

Kto pracuje z osobami potrzebującymi wsparcia?   

Mamy psychologów diagnostów i psychoterapeutów prowadzących różne formy wsparcia psychologicznego, krótkoterminową terapię, grupy terapeutyczne. Mamy też dwóch lekarzy psychiatrów współpracujących z CPP, ale to nie jest stała opieka psychiatryczna, tylko konsultacyjna. Każdy student, który przyjdzie do naszego punktu zgłoszeniowo-koordynacyjnego i będzie potrzebował pomocy psychiatry, może ją dostać u nas. Studenci często z tego korzystają, a później dalsze leczenie odbywają już w poradni czy w innym przeznaczonym do tego miejscu. 

Gdy sama byłam na innej dużej warszawskiej uczelni i trafiłam raz do gabinetu pielęgniarki z objawami silnego stresu, to dostałam zalecenie, żeby “przestać przesadzać” i ewentualnie wypić sobie melisę. Gdybym wtedy zajęła się problemem, jest duża szansa, że dzisiaj nie musiałabym pracować nad tamtymi emocjami na terapii. Jak wygląda kwestia takiej profilaktyki w CPP?  

Jeśli uda się zmienić i poprowadzić działania CPP tak, jak to sobie wymarzyliśmy, to będziemy mieć działania profilaktyczne na dużą skalę. I dzięki temu moglibyśmy znacznie ograniczyć liczbę wizyt studentów w kryzysie, bo do takich kryzysów rzadziej by dochodziło. Jeśli zajmiemy się zdrowiem psychicznym młodych ludzi odpowiednio wcześnie, jest większe prawdopodobieństwo, że uda nam się wyposażyć ich w narzędzia, których będą mogli użyć do rozpoznawania i regulacji emocji oraz potrzeb, do radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Bardzo staramy się stawiać teraz na tę profilaktykę.  

 

W jaki sposób?  

Ruszyliśmy z dwoma cyklami warsztatów: “Oswoić trudne emocje” oraz “Narzędziownik – trening pozytywnego myślenia”. W przyszłym roku chcemy rozpocząć dodatkowe szkolenia również dla kadry dydaktycznej i administracji. Z Samorządem Studentów UW zorganizowaliśmy i obchodziliśmy 10 października Dzień Zdrowia Psychicznego. Oswajamy temat kryzysów psychicznych. 
Zmieniamy się, żeby lepiej funkcjonować, rozrastać się i odpowiadać na rosnące potrzeby. CPP istnieje od 2018 roku i było wtedy prowadzone przez Wydział Psychologii. Z początkiem roku 2022 decyzją Rektora Uniwersytetu Warszawskiego zostało przeniesione w struktury administracji ogólnouniwersyteckiej i wraz z pięcioma innymi biurami wchodzi w skład Centrum Wsparcia Dydaktyki, tym samym podlegając merytorycznie Prorektorowi ds. Studentów i Jakości Kształcenia. To bardzo symboliczne oddzielenie CPP od wszystkich wydziałów, zapewniające neutralność, anonimowość i dyskrecję dla osób zgłaszających się.  Remontowana jest także nowa siedziba CPP i mamy nadzieję, że w 2023 roku będzie gotowa. Wtedy także będziemy się starać o dodatkowe finansowanie.   

Kto finansuje działania CPP?  

Uniwersytet Warszawski. To uczelnia płaci za zatrudnienie specjalistów, siedzibę, w skrócie – wszystko, czego potrzebujemy do funkcjonowania.  Jak będziemy mieć już nowe pomieszczenia, rozważymy różne dodatkowe opcje, w tym finansowanie NFZ. Potrzeby się cały czas zwiększają. I nic nie wskazuje, by miało się to w najbliższym czasie zmienić.   

 

Skupiliśmy się w tej rozmowie na studentach, a coraz więcej mówi się o ciężkiej sytuacji doktorantów – według badań Krajowej Reprezentacji Doktorantów z 2021 roku “objawów stresu, lęku i depresji o różnym nasileniu doświadcza bardzo wysoki odsetek doktorantów, od 67 proc. w przypadku lęku do prawie 89 proc. w przypadku stresu”. Jak to wygląda z perspektywy CPP?  

Gdy zaczynałam pracę na Uniwersytecie Warszawskim, spotkałam się z dyrektorami szkół doktorskich, z którymi rozmawialiśmy między innymi o tym, że doktoranci są specyficzną grupą naszej społeczności. To nie są już studenci, jeszcze nie pełnoprawni pracownicy naukowo-dydaktyczni. Dyrektorzy zaproponowali, by w CPP była jedna osoba, do której mogą się zgłosić mailem i umówić na spotkanie. I zadziałało to super.  

Doktoranci bardzo często sygnalizują lęk i odczuwanie dużej presji naukowej: na pisanie artykułów, zbieranie tekstów do doktoratów, prowadzenie dużej liczby zajęć. Mają rozmyte granice obowiązków, są przeciążeni, pracują w kilku miejscach. Tak jak studenci, z racji tego, że są w większości młodymi ludźmi, nie mają jeszcze utrwalonych sposobów radzenia sobie z takimi sytuacjami. Czasami zaczynają ich unikać, co powoduje stres i prokrastynują. Prokrastynacja, czyli odkładanie rzeczy na później, jest wielką chorobą naszej cywilizacji i dotyka wiele osób w uniwersyteckiej społeczności. Nie tylko doktorantów.   

 

CPP nawiązało współpracę między innymi z organizacją Lambda, działającą na rzecz wsparcia osób, które znalazły się w trudnej sytuacji ze względu na orientację psychoseksualną lub tożsamość płciową, jak również tych, które z tych powodów doświadczały bądź doświadczają dyskryminacji i przemocy. Czy często zgłaszane są takie potrzeby?  

Zgłasza się do nas całkiem sporo osób, które szukają pomocy. Często są jeszcze zagubione, doświadczają dysforii płciowej, potrzebują fachowego wsparcia. Nawiązaliśmy współpracę właśnie z Lambdą, bo uważam, że jest to jedna z najlepiej przygotowanych organizacji, by odpowiadać na potrzeby tej grupy studentów.   
Wydaje mi się, że w społeczności UW, bo to ją głównie obserwuję, coraz częściej kwestie homoseksualności i transpłciowości są zauważane, a dyskryminacje zgłaszane. Pracujemy nad tym, by uniwersytet był jak najbardziej otwartym i tolerancyjnym miejscem. 
Myślę, że w Warszawie jest sporo dobrych inicjatyw dotyczących zdrowia psychicznego, ale to, czego na pewno brakuje, to długoterminowa, bezpłatna psychoterapia. Dla osób, które naprawdę tego potrzebują, szczególnie w młodym wieku, aby dobrze wystartować. Pomoc terapeutyczna w naszym centrum dla całej społeczności akademickiej UW jest bezpłatna. 

 

Katarzyna Stankiewicz. Psycholog, certyfikowana psychoterapeutka Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, prowadzi psychoterapie indywidualną i grupową, jest specjalistką terapii środowiskowej PTP. Od ponad 20 lat związana z opieką psychiatryczną, w latach 2010-2022 pracowała w Szpitalu Wolskim, budując Wolskie Centrum Zdrowia Psychicznego i kierując Oddziałem dziennym. Od lipca 2022 wspiera społeczność Uniwersytetu Warszawskiego prowadząc Centrum Pomocy Psychologicznej UW.

Link do strony artykułu: https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,29234809,sa-prodziekani-ktorzy-osobiscie-przywoza-studentow-na-konsultacje.html